środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 2

Wstałam i już wiedziałam że to był błąd, ale mam dziś trening i nie mogę sobie zostać w łóżku. Poszłam do łazienki i jak zobaczyłam się w lusterku to się przestraszyłam. Wyglądałam jak zombie. Nie mogę sobie pozwolić żeby myśli o moim bracie niszczyły mi życie, bo to jest moje życie i nikt je za mnie nie przeżyje. Weszłam do kuchni gdzie była już moja ciocia
- Cześć kochanie i jak lepiej Ci już? - zapytała zatroskana.
- Tak, dziękuję. Postanowiłam, że już nie będę przejmować się Kubą. Olał mnie, zrobię tak samo.
- Nadal jest Twoim bratem i zawsze tak będzie nie wyprzesz się tego.                                  
- Wiem, ale ciągle o nim myślę, zamartwiam się. Przez to moje życie jest bez sensu. Muszę coś w nim pozmieniać.
- Bo Ty do wszystkiego podchodzisz zbyt emocjonalnie. Więcej dystansu - powiedziała z uśmiechem
- Więcej dystansu - powtórzyłam za nią - masz rację. A teraz już lecę. Mam trening i nie mogę się spóźnić.
- Dobrze leć już - podeszła i ucałował mnie w głowę.
- Paaa -krzyknęłam i wyszłam.
Droga na halę zajmowała mi ok. 30 minut drogi autobusem. uwielbiałam tu przebywać. Tu nie liczyły się żadne problemy. Wchodząc do hali zostawiam swoje życie na zewnątrz, w hali moje życie było inne, była tylko siatka piłka i przeciwnicy.Tak trening to było coś czego teraz potrzebowałam
- Świetnie Ewelina - trener po raz kolejny pochwalił mnie za moją asową zagrywkę. Cóż wyładowuje na nią całą moją złość, także musi być mocna - Dobra czas na przerwę - zakomunikował gdy moja drużyna wygrała trzeciego seta
- Jak tam przed meczem? - usłyszałam naszą libero Paulinę.
- Dobrze, czuję że wygramy - powiedziałam z uśmiechem.
- Jak będziesz tak serwować to na bank wygramy - dołączyła się do naszej rozmowy Martyna.
- A dziś to tak fartem wszystko wchodziło - zaczęłam się tłumaczyć. Wiem że oczekiwanie wobec mnie są duże. Jestem jedną z lepszych zawodniczek, gram na przyjęciu, ale wszyscy liczą też na moje ataki. Dziewczyny się śmieją że jestem kobiecą wersją Bartka Kurka. Może coś w tym jest
- Dobra dziewczyny do mnie! - szybko poszłyśmy do trenera - wiecie że za tydzień jest dla nas ważny mecz. Możemy dostać się do tak upragnionej Orlen Ligi, także wszystkie mają się stawić na meczu, bez żadnego ale zrozumiano? - wszystkie posłusznie kiwnęłyśmy głową - Na następnym treningu popracujemy nad blokiem, bo to najbardziej szwankuje. No to na dziś już chyba tyle. To do następnego treningu

Weszłam do szatni i nagle poczułam smutek, nie che mi się wracać do domu, najchętniej zostałabym tu na sali.Wszystkim dziewczyną gdzieś śpieszno. Tej do chłopaka, tej na zakupy. To nie tak, że tylko na treningach stanowimy zespół. Lubimy się także "prywatnie", lubimy razem wychodzić itp., ale dziś jakoś wyjątkowo nikt nie ma czasu. Akurat dziś kiedy chciałabym spędzić z kimś czas, ale nie z Natalią znów zaczął by się temat Kuby. Wróciłam do domu, ale nikogo nie było. Na stole zobaczyłam kartkę "Jesteśmy na zakupach niedługo wrócimy". Wyjrzałam przez okno, zaczęło strasznie padać. Dobrze, że zdążyłam przed tą ulewą - pomyślałam. Poszłam do góry do swojego pokoju. Ogarnęło mnie zmęczenie, więc się położyłam.

Dziś tak króciutko i nudnie, ale obiecuję że kolejne rozdziały będą lepsze.
I jak tam wrażenia po wczorajszym meczu? Ja oglądałam go na klęczkach. A karne w wykonaniu Bayernu, po prostu komedia


DZIĘKUJĘ WAM!
Za walkę do końca i poświęcenie
HEYA BVB!



niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 1

Wstawanie nie należy do moich ulubionych czynności, ale kiedyś trzeba wstać. Zwlokłam się złóżka i udałam się do łazienki w celu przemycia twarzy zimną wodą żeby się rozbudzić, jak zawsze podziałało. Muszę zacząć wcześniej chodzić spać - powiedziałam do lustrem wiem, wiem codziennie sobie to powtarzam, ale nic na to nie poradzę, że dzień jest za krótki: szkoła później trening, spotkanie ze znajomymi nauka i tak w kółko. Zeszłam na dół, by zjeść śniadanie, nalałam sobie mleka i wsypałam płatki i jadłam myśląc. O czym? O szkole, o mojej drużynie, o rodzinie. Codzienne łapię się na tym że myślę o Kubie, ale czy jest w tym coś dziwnego? Zastanawia mnie to, czy on też myśli o mnie tak często jak ja o nim. Gdyby o mnie myślał to by zadzwonił - pomyślałam szybko. Teraz jest wielkim piłkarzem gwiazdą w Niemczech i w Polsce. Dobra dziewczyno nie dołuj się! Ale jak tu się nie dołować skoro tylko jak przekroczę próg szkoły wszyscy nawijają o meczach? O tym że naszym idzie lepiej, najbardziej działa mi na nerwy moja koleżanka której podoba się Jakub Błaszczykowski. Ciągle papla jakie to mam szczęście, że mam takie samo nazwisko jak on, eh gdyby tylko wiedziała.Pytała się mnie chyba z milion razy czy na pewno nie jesteśmy spokrewnieni, a ja za każdym razem odpowiadam stanowcze nie!
- Dziecko ty jeszcze w domu? Za piętnaście minut zaczynasz lekcje - ciocia przerwała moje rozmyślania,dosyć skutecznie bo skoczyłam na równe nogi i pobiegłam na górę szybo się ubrać
- Odwiozę cię - usłyszałam głos cioci kiedy zbiegałam na dół
- Dziękuję ci, co bym bez ciebie zrobiła - przytuliłam ją
- Szybko bo się naprawdę spóźnisz
Do szkoły nie miałam daleko, ale jakbym miała iść na nogach na bank bym się spóźniła. Do klasy wbiegłam równo z dzwonkiem. Od dziś zero myślenia o moim bracie, który ewidentnie ma mnie gdzieś! Czemu ten język polski jest tak nudny? Zawsze na nim zasinam. Na szczęście po nim mamy wf mój ulubiony przedmiot o ile nie gramy w piłkę nożną. Dziś akurat graliśmy. Nie to żebym nie umiała grać po prostu jej nie lubię. Gram całkiem dobrze każdy do mnie mówi w żartach, że nazwisko zobowiązuje.Lekcja zleciała szybko. Kiedy szłyśmy korytarzem z Natalią jak zwykle nawijała o swojej miłości, czyli o Kubie. Nigdy jej zbytnio nie słuchałam.
- Wiesz, że kiedy był mały jego ojciec zabił na jego oczach matkę? - poczułam się tak jakby mi ktoś dał w twarz z liścia. Łzy napłynęły mi do oczu, ale zacisnęłam je. Nie chciałam dać po sobie poznać, że to mną wstrząsnęło - Wyobrażasz sobie jaki do dla niego musiał być szok? - nawijała dalej moja koleżanka
- Przestań - powiedziałam chyba trochę za ostro
- Ej, Ewelina co jest? - zapytała
- Nic, ale co mnie obchodzi jakiś piłkarz. Tyle razy Ci mówiłam, że nie obchodzi mnie życie jakiegoś durnego piłkarzyka, więc bądź na tyle dobra i skończ o nim nawijać co przerwę - powiedziałam to co od dłuższego czasu leżało mi na sercu
- Dobra, dobra wyluzuj co? - myślałam, że się obrazi, ale nic takiego się nie stało
- A skąd Ty w ogóle o tym wiesz? - zainteresowałam się
- Wiesz że istnieje akie coś jak internet? Tam pisali o tym i był wywiad z Kubą - wyjaśniła
- Aha - oparłam krótko. Jak on w ogóle śmiał o tym mówić? Robi z siebie biednego pokrzywdzonego? Patrzcie na mnie jaki jestem biedny...Jakim prawem mówi o naszej rodzinie jakimś obcym ludziom? Byłam wściekła! Gdybym go tylko zobaczyła wygarnęłabym mu wszystko co o nim sądzę. Przez to nie mogłam się skoncentrować na lekcjach. Miałam o nim nie myśleć, ale tak się nie da! Wróciłam do domu wściekła. Wbiegłam na górę i zatrzasnęłam drzwi do pokoju rzuciłam się na łóżko i po prostu zaczęłam płakać, chodź sama nie wiem czemu. Ciocia zorientowała się chyba, że coś nie jest tak, bo zaraz do mnie przyszła
- Kochanie co się stało, czemu płaczesz? - zapytała z troską
- Nic - odparłam sucho
- Jakby nic się nie stało to byś nie płakała. Jakieś problemy w szkole? - czemu jak nastolatki płaczą to dorośli myślą że chodzi o szkołę albo o chłopaków?
- Proszę Cię zostaw mnie samą - poprosiłam
- Dobrze, ale pamiętaj mi możesz powiedzieć o wszystkim - wiedziała jak mnie skutecznie namówić do zwierzeń
- Bo to niesprawiedliwe. Wszystko jest niesprawiedliwe - zaczęłam - No bo jakim prawem Kuba mówi dziennikarzom o naszej rodzinnej tragedii? Chce żeby mu wszyscy współczuli? A czemu nie powiedział kiedy ostatnio był na jej grobie? To już mu tak łatwo nie przychodzi. Czemu nie dzwoni? Tak szybko zapomniał co dla niego zrobiliście? A czemu nie powiedział że ma siostrę, którą nie widział pięć lat bo ma ją w dupie! Nienawidzę go rozumiesz nienawidzę!!! - skończyłam i wybuchnęłam płaczem
- Skąd o tym wiesz? - zapytała spokojnym głosem ciocia
- Od Natalii. Ona jest w nim zakochana, ogląda każdy wywiad z nim i dziś mi o tym powiedziała. Wiesz jak się wtedy poczułam? - już się trochę uspokoiłam i przestałam płakać

- Słoneczko nie martw się - zaczęła pocieszać mnie ciocia - wiem że Kuba nie powinien o tym mówić, ale już powiedział i nikt tego nie zmieni. Nie przejmuj się już tym tak - powiedziała po czym opuściła mój pokój. Dobrze, że dziś nie mam treningu bo nie miałam ochoty nigdzie wychodzić.wychodzić. Leżałam tak w moim łóżku przytulona do poduszki, aż w końcu zasnęłam.

No i mamy pierwszy rozdział. Opowiadanie będzie krótki. Planuje góra 15-20 rozdziałów. Mam nadzieję, że się Wam spodoba
Pozdrawiam ;*

sobota, 25 kwietnia 2015

Prolog

Jestem Ewelina Błaszczykowska - znajome nazwisko prawda? Kiedy inni się mnie pytają czy jestem spokrewniona z tym piłkarzem odpowiadam zwykle że nie że to tylko zbieg okoliczności, ale tak nie jest. Ten piłkarz to mój brat - tak jestem siostrą Jakuba Błaszczykowskiego. Dlaczego wszystkim mówię że go nie znam? Bo tak naprawdę go nie znam. Ostatni raz mojego brata widziałam kiedy wyjeżdżał do Dortmundu. Na początku dzwonił codziennie później coraz rzadziej i w końcu w ogóle przestał dzwonić. Czemu? Tego nie wie nikt. Próbowałam się z nim skontaktować ale chyba zmienił numer. Nie rozumiem go. Tyle razem przeszliśmy. On to widział, ten drań na jego oczach zabij naszą matkę. Mnie wtedy nie było, byłam u ciotki u tej samej która zaopiekowała się nami po tym jak zamknęli ojca. Nie utrzymuję z nim kontaktu bo po co? Nie chcę go nigdy więcej widzieć, dla mnie on nie żyje. Niewiele pamiętam z tamtego okresu, ponieważ byłam mała. Kuba i tak przeżył to dość dobrze. Z zbiegiem czasu zaczął się uśmiechaćzaczął bardziej ufać ludziom. To dzięki wujkowi zaczął grać w piłkę. Zauważył że ma talent i zaczął zabierać go na treningi. Przywoził, odwoził. Pamiętam jak nie raz Kubie nie chciało się iść ale wujek zawsze powtarzał że jeśli chce coś osiągnąć musi o to walczyć. Z biegiem czasu mój brat coraz chętniej chodził na treningi, piłka stawała się jego miłością już nie potrzebował tego by wujek go namawiał. Kiedy dostał propozycje gry w Wiśle wszyscy byliśmy z niego dumni. Przeprowadziliśmy się z naszej rodzinnej miejscowości do Krakowa, by być z nim i go wspierać. Chodziłam na jego mecze, wspierałam kiedy mu nie szło, pękałam z dumy kiedy widziałam jak wychodzi na boisko, jak strzela gole. Pamiętam jego pierwszy mecz w Reprezentacji. Tak strasznie się przed nim denerwował. Kiedy dowiedziałam się że dostał propozycję gry w Niemczech oczywiście że się ucieszyłam ale z drugiej strony to był dla mnie ogromny cios. Traktowałam ciocie i wujka jak rodziców, ale wyjazd Kuby to był dla mnie szok. Obiecywał że będzie przyjeżdżał tak często jak to będzie możliwe że nigdy o mnie nie zapomni na początku faktycznie tak było, ale później najwyraźniej zapomniał. Przeprowadziliśmy się do Rzeszowa,ponieważ wujek dostał tam dobrą pracę. Nie byliśmy bajecznie bogaci, ale też nigdy nie głodowaliśmy. Na początku łudziłam się że może jednak Kuba zadzwoni że przyjedzie to właśnie dlatego postanowiłam się uczyć niemieckiego, ponieważ miałam nadzieję że po mnie wróci - nie stało się tak. Tworzyliśmy zgraną rodzinę razem z wujkiem i ciocią, ale brakowało mi go. Nie mówiłam nikomu że to mój brat. Pewnego dnia przypadkiem znalazłam się na meczu Resovii Rzeszów i od tego dnia pokochałam ten klub i siatkówkę. Zapisałam się do pobliskiego klubu. Wujek nie wspierał mnie tak jak Kuby, może się bał że postąpię podobnie jak on?  Ja nie jestem taka doceniam to co dla mnie zrobili, nigdy bym ich nie zostawiła. teraz uczę się w liceum sportowym i gram w Developres SkyRes Rzeszów. Trener mówi że mam potencjał. Idzie ma dość dobrze, może niedługo awansujemy do Orlen Ligi i spełni się moje marzenie o grze w reprezentacji..

Przeczytałam stary wpis w pamiętniku, który jako nastolatka prowadziłam i wszystko w nim zapisywałam. Nigdy nie byłam wylewna, ale pamiętnik to coś innego. Od tamtego wpisu minęło już trochę czasu i moje życie całkiem się zmieniło.Czy jestem dziś szczęśliwa? Śmiało mogę powiedzieć że tak... Ale po kolei

Jestem Ewelina Błaszczykowska a to moja historia

Bohaterowie

BOHATEROWIE:




Ewelina Błaszczykowska 17 lat

Młodsza siostra Jakuba Błaszczykowskiego. Kiedy miała 2 lata w jej rodzinie doszło do tragedii, jej ojciec na oczach jej starszego brata zabij ich matkę. Dziewczyny wtedy nie było w domu ponieważ dzień wcześniej zabrała ją do siebie ciotka. Mimo to i tak zostawiło to ślad na jej psychice. Po tym wydarzeniu razem z bratem wychowywali się u wujostwa. Starała się we wszystkim wspierać brata. Kiedy miała 12 lat jej brat wyjechał do Dortmundu. Jest osobą miłą, raczej nieufną nie lubi mówić o sowich uczuciach. Uczy się w liceum o profilu sportowym, gra w siatkówkę i marzy o tym by kiedyś zagrać w Reprezentacji



Jakub Błaszczykowski 25 lat
Reprezentant Reprezentacji Polski w piłce nożnej oraz zawodnik Borussii Dortmund. Gdy miał 10 lat przeżył dramat, z którego do dziś jest mu ciężko się otrząsnąć, ale stara się żyć normalnie. Jest wesołym chłopakiem, nie myśli o przeszłości lecz twardo idzie na przód. Ma młodszą siostrę która została w Polsce razem z wujostwem którzy zastępowali im rodziców. Jest mężem Agaty z którą ma córki Oliwię i Lenę


Marco Reus 20 lat
Piłkarz Borussii Dortmund i Reprezentacji Niemiec. Kocha piłkę nożną i nie wyobraża sobie by mógł robić coś innego. Jest bardzo dobrym zawodnikiem, który cały czas się rozwija. Miał propozycję z wielu innych klubów ale wybrał Dortmund ponieważ tu ma rodzinę. Jest chłopakiem wesołym, lubiącym się bawić, szczerym, mimo to że jest już znanym piłkarzem stara się być normalnym chłopakiem



Agata 24 lat
Żona Jakuba Błaszczykowskiego. Jest bardzo sympatyczną dziewczyną. Tworzą z mężem udane małżeństwo. Stara się go wspierać. Mają razem córki Oliwkę i Lenę które bardzo kochają


Łukasz i Ewa Piszczek 24 i 23 lat
Przyjaciele Kuby i Agaty. Oni także tworzą zgrane małżeństwo. Mają córkę Sarę. Mili, uprzejmi, zawsze służą pomocą


Odmłodziłam naszych bohaterów, wiem że w rzeczywistości różnice wieku między nimi są inne ale to wszystko na potrzeby opowiadania.