Wstałam i już
wiedziałam że to był błąd, ale mam dziś trening i nie mogę sobie zostać w
łóżku. Poszłam do łazienki i jak zobaczyłam się w lusterku to się
przestraszyłam. Wyglądałam jak zombie. Nie mogę sobie pozwolić żeby myśli o
moim bracie niszczyły mi życie, bo to jest moje życie i nikt je za mnie nie
przeżyje. Weszłam do kuchni gdzie była już moja ciocia
- Cześć kochanie i jak lepiej Ci już? - zapytała zatroskana.
- Tak, dziękuję.
Postanowiłam, że już nie będę przejmować się Kubą. Olał mnie, zrobię tak samo.
- Nadal jest Twoim
bratem i zawsze tak będzie nie wyprzesz się tego.
- Wiem, ale ciągle o
nim myślę, zamartwiam się. Przez to moje życie jest bez sensu. Muszę coś w nim
pozmieniać.
- Bo Ty do
wszystkiego podchodzisz zbyt emocjonalnie. Więcej dystansu - powiedziała z
uśmiechem
- Więcej dystansu -
powtórzyłam za nią - masz rację. A teraz już lecę. Mam trening i nie mogę się
spóźnić.
- Dobrze leć już -
podeszła i ucałował mnie w głowę.
- Paaa -krzyknęłam i
wyszłam.
Droga na halę
zajmowała mi ok. 30 minut drogi autobusem. uwielbiałam tu przebywać. Tu nie
liczyły się żadne problemy. Wchodząc do hali zostawiam swoje życie na zewnątrz,
w hali moje życie było inne, była tylko siatka piłka i przeciwnicy.Tak trening
to było coś czego teraz potrzebowałam
- Świetnie Ewelina -
trener po raz kolejny pochwalił mnie za moją asową zagrywkę. Cóż wyładowuje na
nią całą moją złość, także musi być mocna - Dobra czas na przerwę -
zakomunikował gdy moja drużyna wygrała trzeciego seta
- Jak tam przed
meczem? - usłyszałam naszą libero Paulinę.
- Dobrze, czuję że
wygramy - powiedziałam z uśmiechem.
- Jak będziesz tak
serwować to na bank wygramy - dołączyła się do naszej rozmowy Martyna.
- A dziś to tak
fartem wszystko wchodziło - zaczęłam się tłumaczyć. Wiem że oczekiwanie wobec
mnie są duże. Jestem jedną z lepszych zawodniczek, gram na przyjęciu, ale
wszyscy liczą też na moje ataki. Dziewczyny się śmieją że jestem kobiecą wersją
Bartka Kurka. Może coś w tym jest
- Dobra dziewczyny do
mnie! - szybko poszłyśmy do trenera - wiecie że za tydzień jest dla nas ważny
mecz. Możemy dostać się do tak upragnionej Orlen Ligi, także wszystkie mają się
stawić na meczu, bez żadnego ale zrozumiano? - wszystkie posłusznie kiwnęłyśmy
głową - Na następnym treningu popracujemy nad blokiem, bo to najbardziej
szwankuje. No to na dziś już chyba tyle. To do następnego treningu
Weszłam do szatni i
nagle poczułam smutek, nie che mi się wracać do domu, najchętniej zostałabym tu na sali.Wszystkim dziewczyną gdzieś śpieszno. Tej do chłopaka, tej na zakupy.
To nie tak, że tylko na treningach stanowimy zespół. Lubimy się także
"prywatnie", lubimy razem wychodzić itp., ale dziś jakoś wyjątkowo
nikt nie ma czasu. Akurat dziś kiedy chciałabym spędzić z kimś czas, ale nie z
Natalią znów zaczął by się temat Kuby. Wróciłam do domu, ale nikogo nie było.
Na stole zobaczyłam kartkę "Jesteśmy na zakupach niedługo wrócimy".
Wyjrzałam przez okno, zaczęło strasznie padać. Dobrze, że zdążyłam przed tą
ulewą - pomyślałam. Poszłam do góry do swojego pokoju. Ogarnęło mnie zmęczenie,
więc się położyłam.
Dziś tak króciutko i nudnie, ale obiecuję że kolejne rozdziały będą lepsze.
I jak tam wrażenia po wczorajszym meczu? Ja oglądałam go na klęczkach. A karne w wykonaniu Bayernu, po prostu komedia
DZIĘKUJĘ WAM!
Za walkę do końca i poświęcenie
HEYA BVB!