niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 6

Kiedy się budzę, jestem przestraszona, ponieważ nie wiem gdzie się znajduję. Po chwili jednak sobie przypominam. Zawsze tak mam kiedy śpię w nowym miejscu. Nie miałam żadnych koszmarów, za to śnił mi się przystojny chłopak. Był wysoki i wysportowany, miał piękne zielone oczy. Mówią, że kiedy śpi się w nowym miejscu to sny się później spełniają. Pożyjemy zobaczymy. Patrzę na zegarek 8:00. Na dworze jest słonecznie. Muszę przyznać że długo spałam, ale to przez podróż i przez mój ostatni deficyt snu. Patrzę na telefon i widzę że dostałam wiadomość od Natalii:
„Hej J Jak tam w Dortmundzie? Jak będziesz miała czas to zadzwoń na Skeypa to pogadamy :*”
Dziś jest środa lekcje zaczynamy dziś później, więc może ją złapie i pogadamy. Biorę laptopa włączam go i loguje się na Skeypa. Przy Natalii widzę zieloną kropkę, więc szybko wciskam zieloną słuchawkę. Odbiera po drugim sygnale
- No hej – słyszę jej radosny głos a chwilę później jej twarz pojawia się na ekranie.
- Cześć. Przepraszam, że dopiero teraz dzwonię, ale właśnie przed chwilą się obudziłam – tłumaczę się jej.
- Właśnie widać – śmieje się. – No to opowiadaj jak tam?
- Jak na razie nie ma co opowiadać. Widziałam tylko salon i swój pokój, który jest mega. – Biorę laptop do ręki i pokazuję jej.
- O wow rzeczywiście mega. A jak tam Kuba? – Oczywiście to pytanie musiało paść z jej ust.
- Nijak. Nie gadam z nim. Za to ma super żonę i cudne córki.
- Czemu nijak? Ewelina to twój brat – gorączkuje się.
- Brat który miał mnie gdzieś. Dziękuję bardzo. Jakoś nie mam ochoty z nim gadać.
- Dobra kumam, ale kiedyś będziesz z nim musiała pogadać – nie daje za wygraną.
- Kiedyś … - wzdycham.
- Ale obiecujesz że będę mogła kiedyś do ciebie wpaść – rozpromienia się.
- Jasne. Jak tylko wszystko sobie ułożę możesz wpadać. Natalia dziękuję ci że byłaś przy mnie w tych najgorszych chwilach i przepraszam że nie powiedziałam ci wszystkiego o moim życiu – mówię jej to co już dawno powinnam powiedzieć.
- Daj spokój Ewelina – mówi – Dobra kochana ja będę uciekać. Trzymaj się tam. Aha, i nie traktuj swojego brata jak wroga, nie wiesz co nim kierowało. Całusy papa.
- Pomyślę o tym. Pa – odpowiadam, a twarz Natalii znika. Nie traktować Kuby jak wroga? Nie wiem co nim kierowało? Łatwo jej mówić bo Jakub Błaszczykowski to jej idol. Nie przeżyła tego co ja. Idę do łazienki się odświeżyć. Ubieram Koszulkę i czarne rurki. Pogoda na dworze jest słoneczna, ale jeszcze za wcześnie na spodenki. Niepewnie schodzę na dół. Widzę Agatę w kuchni, rozglądam się, ale na szczęście nie widzę Kuby
- Cześć – mówię kiedy wchodzę do kuchni.
- O cześć – wita mnie promiennym uśmiechem. – Masz ochotę na tosty?
- W sumie czemu nie – odpowiadam i siadam przy stole. Od jakiegoś czas mało co jem.
- No to jak idziemy na te zakupy dziś? – No tak zakupy, całkiem o nich zapomniałam. Szczerze mówiąc nie mam na nie zbytniej ochoty.
- A co z dziewczynkami? – pytam jedząc tosta.
- Oliwka pojedzie z nami, bo muszę jej kupić sukienkę. Lenkę podrzucimy do Ewy już z nią rozmawiałam.
- Okej to możemy iść – odpowiadam i wymuszam uśmiech. Kiedy kończę moje śniadanie przybiega Oliwka
- Część – przytula mnie. – Idziesz z nami na zakupy? Pomożesz mi wybrać sukienkę?
- Tak idę z wami i chętni ci pomogę przy wyborze – uśmiecham się do niej. Ma w sobie tyle energii, jest po prostu przekichana.
- Dobra, a ja pomogę wybrać coś tobie. Zgoda? – kiwam głową na potwierdzenie i przybijamy żółwika.
- Musimy tylko poczekać, aż Lenka się obudzi, wtedy pójdziemy – informuje nas Agata, która zmywa naczynia.
- Może przez ten czas pójdziemy się pobawić do ogrodu – proponuje Oliwii.
- Okej – mówi z entuzjazmem i ciągnie mnie za rękę w stronę ogrodu. Prze całe moje śniadanie nie widziałam Kuby, pewnie poszedł na trening. W ogrodzie bawimy się z Oliwką, huśtamy się na huśtawkach, bawimy w berka, odbijamy piłkę. Ta mała jest po prostu świetna. 
- Dobra dziewczyny, możecie się już ubierać - słyszymy Agatę, kiedy siedzimy na huśtawce.
- Okej, zaraz będziemy gotowe - oznajmiam jej i po około dziesięciu minutach jedziemy do galerii. Chodzimy po różnych sklepach.
- Mamusi chcę tą sukienkę - mówi Oliwa, kiedy znajduje sukienkę, która jej się podoba. - ładna prawda ciociu
- Tak, jest ładna - mówię, bo rzeczywiście jest ładna. Różowa z krótkim rękawem, sięgająca do kolan. Jest delikatna, sama bym ją pewnie kupiła gdyby był mój rozmiar.
- To teraz poszukamy coś dla ciebie - mówi do mnie Agata.
Po półtorej godziny wychodzimy z galerii obładowane torbami. Kupiłam sobie miętową sukienkę, czarną marynarkę i buty na koturnie, trzy T-shirty. cztery pary spodni, trampki, dwie bluzy, spodenki, dwie koszulki na ramiączkach, spodnie dresowe. Agata namawiała mnie na więcej, ale to i tak za dużo. 
Naprawdę dziękuję ci, ale nie potrzebni kupowałaś mi tyle rzeczy - mówię, kiedy wchodzimy do domu.
- Już ci mówiłam, że to nic takiego - puszcza mi oczko. - Idź teraz do góry i rozpakuje się, a ja zrobię coś do jedzenia.
- Może popilnować dziewczynek? - Proponuje.
- Nie trzeba, zaraz powinien wrócić Kuba to się nimi zajmie. - Kiedy słyszę to imię momentalnie idę na górę. Nie chce go widzieć, ale wiem, że to nieuniknione, w końcu mieszkamy w jednym domu. Najchętniej to bym się zaszyła w swoim pokoju i wychodziła tylko wtedy kiedy mój brat jest na treningu. Wyciągam moje nowe ubrania i wkładam do szafy, to samo robię z ubraniami z walizki. Dopiero teraz mam czas się rozpakować. Po skończonej pracy wychodzę na balkon. W ogrodzie widzę Kubę bawiącego się z dziewczynkami. Wyglądają tak słodko, tacy szczęśliwi. Muszę przyznać, że podziwiam Kubę, trening na pewno był męczący, a o jeszcze znajduje siły na wygłupy z córkami. 
- Ewelina, chodź na obiad - dociera do mnie głos Agaty, więc idę na dół. Dziewczynki, są już przy stole, ale nie ma z nimi ich taty
- Gdzie Kuba? - pytam. Widzę na twarzy jego żony lekkie zdziwienie, że o niego pytam
- Pojechał na chwilę do Piszczka - oznajmia. - Wiesz spędzają ze sobą pól dnia na treningach, ale dla nich to ciągle za mało. Czasem zastanawiam się czy nie powinnam być zazdrosna - śmieje się
Wujek Łukasz jest fajny i śmieszny. Musisz go poznać - mówi Oliwa z pełnymi ustami.
- A właśnie, Kuba coś mówił, że w sobotę po meczu chłopaki wpadną na grilla - mówi Agata
- Chłopaki z drużyny czyli kto? - dopytuję się.
- Prawdopodobnie wszyscy - mówi z uśmiechem. O fuck! Nie! Nie chce ich pozawadzać. Musze jakoś się ulotnić. Tylko gdzie? Nie znam Dortmundu ani nikogo tutaj.
- Aha
- Nie bój się, on są naprawdę w porządku. Może wpadnie ci któryś z nich w oko. A i jeszcze coś, od poniedziałku zaczynasz naukę w szkole. Pojedziemy tam jutro, żeby pokazać ci jak tam trafić, sprawdzić jakie będziesz mieć lekcje i kupić ci książki. Nie martw się jesteś na tym samym kierunku co w Polsce - dodaje widząc moje zdenerwowanie.
- To dobrze - uspokajam się.
- Podobno grałaś w siatkówkę.
- Tak, moja drużyna wywalczyła awans do Orlen Ligi. Orientujesz się czy są tu jakieś kluby siatkarskie? Nie chcę stracić formy.
- Niemiecka kobieca siatkówka jest na wysokim poziomie, ale tu żyją wyłącznie futbolem - mówi Agata
- Super - stwierdzam - może jednak jakiś klub jest.
- Na pewno jakiś znajdziemy - pociesza mnie. 
Po skończonym posiłku postanawiałam że posprzątam w podzięce za zakupy. Kiedy idę do góry słyszę, że Kuba wchodzi do domu
- Cześć - mówi do mnie
- Cześć - odpowiadam i przyspieszam kroku.
Boję się! Boje się iść do nowej szkoły. Boje się spotkania z piłkarzami. Wchodzę na Facebooka, ale szybko się wylogowuje widząc mnóstwo wiadomości. Wszystkie są podobnej treści. "Kuba Błaszczykowski to na serio Twój brat? Czemu nic nie mówiłaś" "Naprawdę wyjeżdżasz do Dortmundu? Będziemy tęsknić" itp.
Penie dziś jestem głównym tematem rozmów w szkole. Ile bym dała, żeby tam wrócić. Wieczorem schodzę na kolację. Niestety Kuba tam jest. Przez cały posiłek nic nie mówię. Czuć napiętą atmosferę. Jem szybko i idę do swojego pokoju. 
- Nie przejmuj się minie jej. - słyszę jak Agata pociesza męża, kiedy jestem na schodach.
- Jasne - mówi Kuba
- Musisz dać jej trochę czasu - tylko tyle usłyszałam. Nie chciałam podsłuchiwać ich rozmowy
Przez cały czas czułam na sobie spojrzenie Kuby. Ja nie miałam odwagi popatrzeć w jego stronę. Idę pod prysznic. Później wkładam słuchawki i idę spać.


Wiem, że miałam dodawać po 2 rozdziały tygodniowo, ale nie dałam rady. Miałam kupę nauki nie wiedziałam w co ręce włożyć. Mam nadzieje, że teraz będzie spokojniej i będę się wyrabiać. Chciałabym skończyć to opowiadanie przed wakacjami. 
A rozdział zostawiam do Waszej oceny. Pozdrawiam :)

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział;).Myślę,ze Ewelina nie ma coś sie bać nowej szkoły,może nie będzie tak źle.;)Jestem ciekawa co się wydarzy na grillu i mam nadzieję,ze niedługo się ułoży między nią,a Kuba.Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!:)) Mam to samo ze szkołą i wszystkim. Jedna wielka masakra! Sama nie wiem w co ręce włożyć...
    Życzę ci dużo weny i czasu na pisanie!:)
    Pozdrawiam


    ps. zapraszam do mnie na bloga: http://mr11-bvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentując motywujesz :)